„Orłowski” 

(GALERIA GANKOWA)

 18-09-2014

wycena: VI-
długość:

 

wyciągi 7
topo:  nie



 

Mieliśmy zaplanowany wypad w Tatry na sobotę (13.09). Z przyczyn od nas niezależnych niestety wyjazd nie doszedł do skutku, więc gadamy z Michałem:

- może w razie pogody udało by się wytargać jakiś dzień wolnego w przyszłym tygodniu by gdzieś uderzyć ?

- ok - zdzwonimy się początkiem tygodnia

Wponiedziałek telefon:

- wtorek ma być juz bez deszczu - skała będzie wysychać więc jedziemy na 2 dni - środa/czwartek da radę ?
- ok - a gdzie?
- galeria

 Woow - no to musiało się dać. O Galerii Ganku słyszało się wiele, czytało się wiele. Jedna z najbardziej honornych ścian w Tatrach. Przejście jej to już prawdziwa górska przygoda.

 

Jako, że Dolina Ciężka, z której jest najlepsze podejście pod ścianę jest dość odległym miejscem od parkingu - w dodatku trzeba zrobić ponad 900m przewyższenia z wszystkimi betami - postanowiliśmy rozbić sobie wyjazd na dwa dni. W środę dojechaliśmy na spokojnie gdzieś na 11 do Palenicy Białczańskiej - zaparkowalismy autko - i ruszyliśmy szlakiem Doliny Białej Wody w kierunku taboru pod Vysoką. Na szczęście po drodze nie spotkaliśmy Martina i nie trzeba było się tłumaczyć gdzie zamierzamy spać po drodze. Spokojną drogą - praktycznie równo - mijając poważne ściany Małego Młynarza i Młynarczyka - dochodzimy do taboru. Tam jest rozbity jeden namiot. Po konserwach z biedronki ułożonych obok widzimy, że to "nasi" gdzieś tu działają. Mijamy tabor i zaczynamy upierdliwe podejście do Ciężkiego Stawu. Za stawkiem mijamy Młynarzowe Widły - to nasza alternatywa, gdyby nie było warunków wspinania na galerii. Jeszcze tylko krótsze trochę podejście pod Zmarzły Staw i jesteśmy na miejscu - po lewej stronie widać nasz jutrzejszy cel - potężna ściana prawie pionowa - jakby ucięta piłą w poprzek.

 

 

Teraz tylko znaleźć jakąś wygodną kolebę do przekimania - i wypoczywamy przed kolejnym dniem. Patrzymy na schematy. Miachał stwierdza, że skoro juz tutaj jesteśmy - i mamy zamiar zrobić galerię - to (jeżeli warunki pozwolą) w grę wchodzi tylko droga w głównej ścianie. Zatem boczne drogi jak: Stanisławski czy Filar Puskasa odpadają. Tak więc - Orłowski, czyli jeden z przedwojennych klasyków.

 

Popijając herbatę zauważamy zespół na Filarze Puskasa. Jest przed 19 kiedy słyszymy "mam auto" i "wybieraj" - więc jeszcze nie skończyli drogi - zatem już praktycznie nie ma szans by zeszli dziś bezpiecznie na dół. Około 20 widać światełka czołówek na galerii - więc mają "kibelek".

 
Wstajemy lekko po 5. Rześko - ale dość przyjemnie.

 

Szybkie śniadanie, ogarnięcie się i ok. 6 ruszamy pod ścianę. Lekko po 7 jesteśmy na miejscu. Droga wyliczonana 6-8 h. Do tego ok. 2h niewiadome zejście do w miarę bezpiecznego terenu (wszędzie, gdzie czytałem - to podobno zejście jest dość preoblematyczne, "czujne" i nie należy do łatwych). Tak więc trzeba zap...ć i "robić czas" bo w razie czego mamy tylko 2 godziny zapasu do zmroku - by nie załapać "miejscówki" na noc na galerii.

 

7:30 ruszamy. Pierwszy wyciąg rozpoczyna się spokojną IV - ale potem ptrudności rosną i kończy się dobrą V. Drugi wyciąg rozpoczyna się lekką III by za chwilę przejść w V+ i tak się utrzymać do końca. Asekurując trzeci wyciąg widzę chłopaków schodzących z Pustej Ławki po noclegu na galerii. Trzeci i czwarty wyciąg cały czas podobnie. Jakoś z sapaniem udaje mi się je zrobić. Kluczowy jest piąty wyciąg wyceniony na VI-.

 

O ile początek zacięcia nie jest taki straszny - to końcówka dla mnie dość "hard" - nie umiem się poskręcać, a pamiętając że nie ma czasu na patentowanie - ostatecznie podciągam się z haka, podobnie jak V+ rozpoczynające kolejny wyciąg. Ale w końcu udało się - i jestesmy na galerii. Patrzymy na czas - 15:00, więc droga zajęła nam 6,5h - jak na mnie - całkiem niezły czas. Z racji, że już dość późne popołudnie a chcemy jeszcze zejść do parkingu i wrócić do domu - rezygnujemy z wejścia na Mały Ganek. Teraz jeszcze druga część - trzeba jakoś zejść. Kierujemy się w stronę Doliny Kaczej - zaczynają się kopczyki więc schodzimy w tamtym kierunku. W pewnym momencie ścieżka się "gdzieś gubi" - ale znajdujemy głaz sporej wielkości z obwiązanym repem. Nizej widać dalej ścieżkę - więc zjeżdżamy - może jakieś 30m. Dalej jest ścieżka znów dobrze widoczna i wykopczykowana. W końcu przechodzimy spowrotem w kierunku Doliny Ciężkiej na Pustą Ławkę. Po klilkunastu metrach dochodzimy do kolejnego stanowiska zjazdowego. Zjazd jakieś 40m i po kilkudziesięciu metrach dochodzimy do łatwego terenu u podstawy ściany galerii. Jakoś 17:30 jesteśmy przy kolebach nad Zmarzłym Stawem. Szybki obiad, przepakowanie - i o 18 ruszamy do Palenicy. Na taborze spotykamy zespół wczorajszy - odpoczywają po filarze i nocy spędzonej na Ganku (podobno nie było źle, tylko trochę im wypizgało). Jakoś po 21 jesteśmy na parkingu - więc jeszcze tylko 3 h jazdy i spowrotem w domu.

 

Ładna lita droga, cały czas trzymająca w odpowiednim poziomie trudności (7 wyciągów i wszystkie za minimum V - choć wg mnie - do każdego miejsca można spokojnie dodać przynajmniej 0,5 stopnia), do tego dość długie podejście i miejsce dość odludne, gdzie nie spotyka się za wiele turystów sprawiają, że ten wypad to już taka "prawdziwa górska wycieczka". Szacun dla Orłowskiego który zrobił tą drogę w 1939 roku. Zdarzają się stare haki (ba nawet drewniane kołeczki z odległych czasów :-) ), które od biedy wystarczają,  ale do chyba dwóch stanowisk dobijaliśmy swoje.

 

Więcej zdjęć w galerii